Stoję i nie wiem co powinnam
teraz zrobić, co powinnam myśleć. Nie wierzę w to co się stało, to nie może być
prawda! Strugi łez zalewają mi twarz, a ja czuję całkowity paraliż. On odszedł
ze swoim znajomym, lecz w pewnym momencie odwrócił głowę w moją stronę, jakby
chciał sprawdzić moją reakcję i wtedy nasze oczy się spotkały. Tego wyrazu
twarzy nie zapomnę do końca życia. Niby smutek, a zarazem obojętność. Popatrzył
na mnie tak jak by chciał mnie zatrzymać, przeprosić, ale to tylko puste
spojrzenie. Co było dalej? Nie pamiętam. Obróciłam się i zaczęłam biec co sił w
nogach, przed siebie, wzdłuż głównej ulicy New Cam. Czułam taki ból, rozpacz,
gorycz w sercu i ogromne upokorzenie. Nigdy w życiu nie spotkało mnie nic
gorszego. Cały czas biegnę. Gdzie? Przed siebie. Nie mam żadnego celu, tak jak
i w moim życiu. Zgubił się sens życia. W jednej chwili straciłam kolejną bliską
mi osobę- ojca. Nie mam już taty i
zaczynam wątpić w to, że on kiedykolwiek nim był. To dla mnie gorsze przeżycie
niżeli by umarł. Wtedy byłoby mi ciężko, ale prędzej, czy później pogodziłabym
się z tym i zaczęłabym żyć na nowo, ale pamiętałabym go jako osobę, która mimo
wszystko mnie bardzo kochała, lecz rzadko kiedy to okazywała. Cały czas
myślałam, że śmierć babci, to był cios od losu, ale najwyraźniej się myliłam.
To co dzisiaj się stało dobiło mnie totalnie. Największemu wrogowi nie życzę
tego, co przydarzyło się mi dzisiaj. Uwierzcie mi, naprawdę nie wiem co teraz
mam zrobić? Wrócić do domu? Chyba właśnie go straciłam. Uciec w nieznane? Mój
świat legną w gruzach. Jest jedną wielką ruiną i pobojowiskiem. Boże, dlaczego
mi to robisz? Dlaczego patrzysz teraz na to spokojnie i nie reagujesz? Czy Ty
naprawdę istniejesz? Czy to tylko wytwór mojej wyobraźni i innych ludzi, którzy
pragną mieć kogoś, kto będzie nad nimi czuwał i z zaświatów, będzie kimś więcej
niż tylko człowiekiem. Może to w co wierzyłam cały czas, to tylko jakieś
brednie? Błagam, pokaż mi, że jesteś i
to co teraz myślę nie ma najmniejszego sensu. Chociaż wiem, że na to nie
zasługuję. Pomóż mi. Czym ja sobie zasłużyłam na tyle cierpienia, co mnie w
życiu spotyka? Niejeden człowiek przez całe swoje życie nie zaznał tyle
rozczarowań co ja w ciągu 17 lat. Co tydzień chodzę do kościoła, modlę się
codziennie, błagam Cię o jakąś zmianę w życiu, a Ty owszem, zmieniasz je, ale w
coraz to gorsze. Weź mnie do siebie i skróć moje cierpienia. Tutaj na Ziemi nie
mam już nikogo komu zależało by na mnie. Nie mam w nikim oparcia. Nie mam
żadnego powodu, ni sensownego argumentu, aby dalej żyć. Wszystko straciło
jakikolwiek sens. Ernest Crunch? Szanowany chirurg plastyczny? Pomaga ludziom,
zmienia ich wygląd zewnętrzny, aby żyło się
im lżej i w końcu mogli zaakceptować siebie samych stając i spoglądając
w lustro. Czy to szlachetne, kiedy nie potrafi nawet być ojcem. Jak dla mnie po
prostu przestał istnieć. Boże, dlaczego oddałeś mnie tym ludziom, dlaczego nie
pozwoliłeś mi zostać tam, gdzie byłam przed przyjściem na świat? U Ciebie. Tyle
ludzi pragnie mieć dziecko, marzy o tym, a kiedy spełniłyby się ich modły,
wszystko co materialne przestałoby mieć jakiekolwiek znaczenie, a dziecko
zajęłoby pierwsze miejsce w ich hierarchii wartości. Bo rodzina powinna być
najważniejsza, ale nie, Ty musiałeś mnie wysłać do ludzi dla których jestem
tylko wpadką i najzwyczajniejszym przypadkiem, a zarazem balastem na całe
życie, który tylko zawadza, a przy okazji totalnie rujnuje życie zawodowe. Bo
cóż może zrobić piegowaty rudzielec? Tacy nie mogą zrobić kariery w tym kraju.
Inne modele piękna są kreowane przez prasę czy telewizję. Kiedy powoli zaczęło
mi się układać, to znowu wszystko zniszczyłeś, bo pozwoliłeś na to, aby tak się
stało. Kim ja dla Ciebie jestem? Zabawką? Królikiem doświadczalnym, czy
niechcianym dzieckiem? A może i dla Ciebie w niebie byłam kulą u nogi i dlatego postanowiłeś mnie w ten sposób
ukarać? Powiem Ci tak, wystarczająco cierpię, żaden ból cielesny nie może być
porównany z bólem, który teraz odczuwam. Chyba dopiero teraz wiem ile zła może
uczynić słowo. Jeżeli mnie widzisz i słyszysz moje myśli, to ulżyj mi, proszę.
Weź mnie do siebie i wybaw z tego ziemskiego piekła, albo daj mi chociaż druga
szansę, pozwól narodzić mi się na nowo, gdzie indziej. Tylko Ciebie potrzebuję
i Ty możesz mi pomóc. Błagam, odezwij się, a nie patrz tym swoim boskim
wzrokiem. Widzisz co ja teraz robię? Co się ze mną dzieje? Jakie emocje mi
towarzyszą? Biegnę. Powoli czuję jak tracę siły. Nagle zapanowała zupełna
ciemność. Nigdy nic podobnego nie czułam. Nic nie słyszę, nic nie widzę. Chcę
poruszyć ręką, nogą, ale nie mam władzy nad swoim ciałem. Jakby ktoś mi ją
odebrał.
WoW :D super rozdzial <3 Kiedy bedzie nastepny?
OdpowiedzUsuńnastępny rozdział już w piątek :* zapraszam
UsuńWow ;D
OdpowiedzUsuńjestem dumna z tego, że Cię znam osobiście ! <3
Talenciara.
OdpowiedzUsuńÓla. ;3
Świetny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^ Bardzo fajnie tu masz ;D + Obserwuję ;3 Zajrzysz.? http://shineeopowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń