niedziela, 21 października 2012

Rozdział 7

Nagle ktoś zaczął mnie szturchać i budzić miłym głosem.
-Aby wstań, śniadanie już czeka na dole- w tej chwili totalnie osłupiałam. Ktoś mnie budzi, a w dodatku woła na śniadanie? To sen. Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam zamykające się drzwi pokoju. Ale to co zobaczyłam jeszcze bardziej wprowadziło mnie w osłupienie. Leżałam w nieswoim łóżku. Rozglądnęłam się wokoło. Nie znałam tego miejsca. Nie wiedziałam gdzie jestem. Przyjrzałam się powoli ścianom, meblom, dekoracjom, zawsze marzyłam o takim pokoju, ale nigdy go nie miałam. Co się stało? Gdzie jestem? Co ja wczoraj wieczorem robiłam? Przecież nie piłam. Ale jeżeli ktoś mi zrobił żart, to wyszedł, bo tu jest cudownie. Pamiętam kiedy kładłam się spać w moim małym, szarym i ciemnym pokoju, pamiętam wszystko co się wtedy wydarzyło, ale... nie, to nie możliwe. Podeszłam do wielkiej toaletki, która była ustawiona pod oknem i spojrzałam w lustro, to co zobaczyłam wprawiło mnie w jeszcze większe zdumienie, to byłam ja, ta sama Aby co wcześniej, ale jak by inna, taka dużo ładniejsza. Moje piegi zniknęły, a twarz raczej przypominała modelkę, niż zwykłą mnie, jedyne co to moja głowa była owinięta bandażem. Pierwszy raz podobało mi się to co zobaczyłam. Nie wierze, że to powiedziałam, ale to zapewne moja wybujała wyobraźnia płata mi figle, a kiedy wydostanę się z tego amoku piękna i wrócę do rzeczywistości, znowu spotka mnie ogromne rozczarowanie i brutalna prawda. Po raz ostatni, przed wyjściem spojrzałam na pokój. Duże łóżko z baldachimem na podwyższeniu, ogromne biurko, sofa, na ścianie mnóstwo obrazów, własna łazienka i dziwne tajemnicze drzwi, podeszłam do nich delikatnie uchylając. To co zobaczyłam sprawiło, że zdębiałam totalnie. Za drzwiami znajdowała się ogromna garderoba. Po jednej stronie znajdowały się same buty, począwszy od kozaków, po klapki czy szpilki, po drugiej stronie poukładane były spodnie, na wieszakach wisiały kurtki, spódniczki, sukienki, bluzki, sweterki, a wszystko było poukładane kolorystycznie, a na przeciwko znajdowała się półka z samymi dodatkami. Weszłam do własnej szafy? Nie to nie możliwe, to się nie dzieje na prawdę. Czułam się jak w najmodniejszym sklepie z ubraniami. Czy ja nadal śnię? I nagle znowu zawołał mnie tajemniczy głos.
- Aby śniadanie czeka.- nie mogąc do końca uwierzyć własnym oczom i uszom, wyszłam z pokoju i znowu to co ujrzałambyło takie piękne, jak ze snu, zeszłam na dół i zobaczyłam, że w jadalni stoi...Moja mama? Nie no myślę, że jak na dzisiaj dość wrażeń. 
- To jakiś żart?- zapytałam.
- Ale o co Ci chodzi kochanie?- zapytała spokojnym i opanowanym głosem.
-No to wszystko. Ten dom, mój wygląd
-Ale na prawdę kochanie nie mam pojęcia o co ci chodzi, zjedz proszę śniadanie i idź się połóż, po południu przyjdzie do Ciebie lekarz i sprawdzi czy wszystko w porządku. Nie możesz się teraz przemęczać. Musisz odpoczywać, żeby powrócić do formy- rzekła troskliwym głosem. Co jest grane? Czy ja już do końca postradałam zmysły? Lekarz? Po co, przecież wszystko jest ze mną w porządku, niech ja tylko dorwę Kate i Toma, to na pewno ich sprawka. Mama podeszła, przytuliła mnie i zapytała, czy przynieść mi śniadanie na górę, ja oczywiście, powiedziałam, że nie, że czuję się dobrze i zjem na dole. Kiedy zobaczyłam tak pięknie nakryty stół, jak by na przyjęcie i te wszystkie przysmaki, nie wiedziałam od czego zacząć. Stwierdziłam, że skoro Tom i Kate świetnie się bawią to dlaczego ja się mam bawić gorzej od nich? Dzisiaj byłam wyjątkowo głodna, jak bym nie jadła miesiącami. Po śniadaniu mama odprowadziła mnie do pokoju i kazała położyć się spać i wyszła. Czy ktoś mi w końcu wytłumaczy co tu się do cholery dzieje? Mama zachowuje się, jak bym była dla niej najważniejszą osobą w życiu w dodatku jak bym była na coś chora, a przecież to Kim jest jej wymarzoną córeczką, co prawda nie jest jej biologiczną matka, ale i tak spędza z nią cały swój wolny czas, a dom w którym się znajduje, przypomina willę, o której marzy każda nastolatka. Ja na prawdę nie mam pojęcia co się ze mną stało. Może umarłam i obudziłam się w innym wcieleniu?

 
*przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale chyba sami wiecie nauka i te sprawy, ale obiecuję, że będę teraz pisała w miarę regularnie
**Dziękuję Ci M. za pomoc :*
*** No i czekam z niecierpliwością na komentarze, bo one są jedyną motywację na napisanie kolejnego rozdziału