piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 12

        Zaniemówiłyśmy. Wtedy tata przeprosił nas i wyszedł z salonu, my kontynuowałyśmy rozmowę. Kiedy skończyłyśmy, wyszłam z salonu i poszłam do pokoju. Ku mojemu zdziwieniu tata wciąż rozmawiał przez telefon z kimś, ale jakoś dziwnie się zaczął zachowywać kiedy mnie zobaczył. Chociaż to pewnie jakaś ważna rozmowa firmowa i nie koniecznie chciał abym podsłuchiwała. Ja oczywiście  dochodząc do pokoju znowu poczułam zmęczenie i położyłam się na chwilę, no i jak można się domyślać, odpłynęłam. Nie wiem na ile, ale spało mi się całkiem nieźle, ale najgorsze jest to, że obudził mnie dźwięk SMS, znowu takie DEJA VU ( deża wi). Oczywiście dźwięk ten zadziałał na mnie jak zimny prysznic, bo przecież jedyna osoba z którą jak na razie pisze, to oczywiście Michael.  Spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam

WIADOMOŚĆ OD MIKE : " JAK SIĘ DZISIAJ CZUJESZ?".

 Moja odpowiedź ? Co ja mu mam napisać, po chwili namysłu odpisałam: "Z DNIA NA DZIEŃ CORAZ LEPIEJ". Nie minęło nawet 5 minut i już uzyskałam odpowiedź.

WIADOMOŚĆ OD MIKE: "W TAKIM RAZIE KOCHANIE PORYWAM CIĘ NA MAŁĄ WYCIECZKĘ, CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE. BĄDŹ GOTOWA O 15." 

Zaczynam się zastanawiać czy ja mam tutaj coś do powiedzenia? Chyba nie mam wyboru. Porywa mnie? trochę się boję, bo jak by nie było Michael dalej jest dla mnie kimś obcą osobą. Wiem, że obiecałam nie wracać do tego co było, ale to jest po prostu chyba silniejsze ode mnie. No trudno. Najwidoczniej nie da się tak łatwo zapomnieć. A właściwie która jest godzina? Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że mam zaledwie godzinę, aby doprowadzić się znowu do stanu w którym mogłabym się pokazać chłopakowi, który na prawdę mi się bardzo podoba. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, spięłam w kok, a następnie poszłam wybrać jakieś nowe ubranie. Najchętniej pozostałabym w tym co mam obecnie ubrane, ale chyba nie wypada. Weszłam do garderoby i dopiero teraz zaczął się problem, co tak właściwie co ubrać. Bo gdzie on chce mnie zabrać ? Wycieczka? Co może się kryć pod tym hasłem? Chyba muszę postawić na dość dziwnym, ale zarazem idealnym połączeniu, elegancji z wygodą. Ubrałam czarne dopasowane spodnie, zwiewną białą bluzkę, beżowy sweterek, złotą bransoletkę i beżowe jazzówki. Myślę, że to idealne połączenie, które sprawia, że czuję się dość swobodnie, a zarazem podkreśla moje idealne kształty. Przepraszam Was, ze tyle czasu skupiam się na ubraniu, ale wiecie jakie to dla kobiety jest ważne, a jeszcze dodatkowo zauważyłam, ze mam całkiem niezły zmysł i całkiem nieźle wychodzi mi dobieranie jednego do drugiego i po prostu zaczynam się tym bawić, mimo tego, że robię to 2 raz w życiu. Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi jak wyglądam, jak się ubieram, połączenie ubrań było dla mnie wprost obojętne. Zdolna byłam połączyć wściekle żółtą bluzkę z różowymi spodniami, niby nic takiego, ale chyba dopiero w tym nowym ciele zaczynam dostrzegać to co robiłam źle. No i nagle ktoś zadzwonił na dzwonek, o nie! Tyle czasu pochłonęło mi wybieranie ubrań, że całkowicie zatraciłam rachubę czasu. Zebrałam najpotrzebniejsze rzeczy i wsadziłam do torebki i zbiegłam na dół. Michael stał tam już i czekał z opakowaniem czekoladek LINDOR. Jak on dzisiaj ślicznie wygląda. Idealnie. Ma ubrane na sobie niebieskie jeansy, biały, dopasowany T-SHIRT w zielone paski i na to czarny sweterek. Znowu kolejny raz sie w nim zakochałam. Matko, kiedyś mogłam pomarzyć tylko o takim chłopaku, a tu nagle jeden dzień i marzenie się zmaterializowało. Czekoladki dałam mojej mamie i wyszłam z domu. Na parkingi przed domem zauważyłam nowiuteńkie czarne AUDI a8. Trochę zaskoczył mnie fakt, że on prowadził mnie wprost w jego stronę, przed wejściem do samochodu Michael podszedł do mnie, pocałował mnie w policzek i otworzył mi drzwi z przodu samochodu. Oczywiście zauroczona wsiadłam bez wahania. Zanim zapalił silnik, zapytałam:
- Powiesz mi w końcu gdzie pojedziemy?
-A, tak, byłbym zapomniał- odpowiedział i w tym samym momencie sięgnął ręką na tynie siedzenie po jakiś kawałek materiału i zasłonił mi oczy. - to ma być tajemnica, nie gniewaj się, jak tylko dojedziemy, obiecuję, że Ci to ściągnę.- dokończył. Nienawidzę mieć zasłoniętych oczu. Nieeeee. Chociaż mój wewnętrzny głos mówił, żebym w końcu przestała marudzić i dziękowała losowi za to co mam, a nie wiecznie mi coś nie pasuje i w sumie zgadzam się. Jadąc rozmawialiśmy, jakby poznając się na nowo. Nagle po jakimś czasie samochód się zatrzymał. Najpierw Michael wysiadł z auta, a następnie otworzył drzwi i pomógł wyjść z auta tak, abym nie zrobiła sobie "krzywdy". Zamknął auto, chwycił mnie za obie ręce idąc za mną i asekurując każdy mój ruch. Mimo tego, ze nic nie widzę, czuję się taka bezpieczna. Nie wiem gdzie jesteśmy, czuję taki nie pewny grunt, jakby las, czy coś ? nie mam pojęcia.
-Chodź to już nie daleko- powiedział cichym i tym swoim niezwykle męskim głosem i pociągnął mnie delikatnie do przodu prowadząc przez jakieś zarośla. Słyszałam tylko dźwięk strzelających pod moimi stopami gałązek. Po jakimś czasie się zatrzymaliśmy się no i w końcu stało się to na co tak długo czekałam. Przytulił mnie, a następnie stanął za mną i zaczął delikatnie odwiązywać chustkę.


sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 11

Teraz  myśli kotłują mi się w głowie po tym co do mnie powiedział, nie wiedziałam co tak na prawdę mam mu odpowiedzieć, no dobra wybaczam mu, ale z drugiej strony nie wiem jak było na prawdę, może on mnie oszukuje, wykorzystując moją niewiedzę i naiwność, a teraz testuje mnie na ile pamiętam. Już mu mogę powiedzieć, nic nie pamiętam! Ale mam się bawić życiem, moje życie to film, a ja w nim gram główną rolę i to ja tworzę scenariusz, co jest piękne. Dzień, aż do wieczora spędziłam z Michelem, jak na razie był to najpiękniejszy dzień w moim życiu, czekam na więcej. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, w między czasie mama przyniosła nam kolację do pokoju,  czasem nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc po prostu milczałam, ale ta cisza nie była męcząca, czy krępująca, wręcz odwrotnie. Czułam się przy nim tak swobodnie, nie musiałam nikogo udawać. Położył się obok mnie i oglądnęliśmy film z serii "Trzy metry nad niebem" i pierwszy raz oglądając romans nie czułam ani odrobiny nutki zazdrości. Bo wymarzonego chłopaka miałam tuż przy sobie, do którego mogłam się przytulić, czując bicie jego serca czy lekko przyśpieszony oddech. Wtulona w jego ciało, zmęczona dniem i licznymi wrażeniami, zasnęłam jak dziecko.
       Nad ranem obudził mnie dźwięk, jakby SMS.Otworzyłam oczy, Michaela już nie było. Jaki wstyd, zasnęłam. Od razu rozglądnęłam się poszukując jakiegoś urządzenia, źródła, znalazłam jakiś wypasiony telefon, pierwszy raz takie coś widziałam na oczy, ale właściwie wszystko co tutaj widzę, jest dla mnie nowością, miałam małe problemy z odblokowaniem, ale udało się i zobaczyłam WIADOMOŚĆ SMS OD MIKE. Mike ? Ciekawe ile mam takich gadżetów o których istnieniu nawet nie wiem. Otworzyłam wiadomość i przeczytałam :

"DZIEŃ DOBRY. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE OBUDZIŁEM CIĘ WCZORAJ KIEDY ZAMYKAŁEM DRZWI TWOJEGO POKOJU. WYGLĄDASZ TAK ŚLICZNIE JAK ŚPISZ. WSTAWAJ. KOCHAM CIĘ." 

No i w tym momencie zaczęłam śmiać się sama do siebie widząc ten telefon i tą wiadomość. Mam nadzieję, ze nie ma żadnych kamer w tym pokoju, bo uznają mnie za wariatkę, chociaż po tym domu wszystkiego można się spodziewać. Może  zwariowałam? Nie,  chyba pierwszy raz się zakochałam i nie muszę robić tych wszystkich rzeczy w których nie jestem dobra, jak pierwsza randka, flirt i inne podchody, bo to wszystko mam już po prostu za sobą, nie powiem, że się nie cieszę. Wstałam, otworzyłam drzwi i zobaczyłam mamę rozmawiającą z jakimś mężczyzną. Na pierwszy rzut oka go nie poznałam, ale kiedy przyjrzałam mu się dokładniej, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To tata we własnej osobie, ale taki inny, przystojniejszy, zadbany. Nawet jak dla mnie wyglądał na prawdę świetnie. Z minuty na minutę coraz bardziej zaczyna mi się podobać to wszystko co mnie otacza. Przyglądałam im się chwilkę, pierwszy raz widziałam ich razem, no tak, teraz są innymi ludźmi, ale przez to że są tacy sami jak w moim życiu, jestem wprost spragniona takiego widoku. Widoku normalnej rodziny. Gdzie razem je się posiłki i pędza każdą wolną chwilę. Nagle zauważył mnie tata i zawołał:
- O Aby, córeczko, widzę, że się już lepiej czujesz, zejdź tutaj do nas na dół. Zjedz z nami śniadanie.-no teraz mam przynajmniej pewność, że ona na  sto procent jest moim tatą, a nie np. sąsiadem, który tak na złość przyszedł sie przywitać, albo coś. Bo w tym innym dla mnie świecie, muszę być ostrożna.
-Tak, już zejdę, tylko się przebiorę- powiedziałam, no i oczywiście jeszcze odpiszę Michaelowi na sms. Weszłam do pokoju, pierwsze co, chwyciłam za ten telefon i odpisałam :

 "WSTAŁAM, SPAŁAM JAK ZABITA, JA NAWET NIE WIEM KIEDY WYSZEDŁEŚ. DZIĘKI, JESTEŚ KOCHANY."

 No i to by było na tyle. Poszłam łazienki z której korzystam tylko ja, ponieważ drzwi do niej znajdują się tylko w moim pokoju. Cała była wyłożona jasnobeżowymi płytkami z dodatkami ciemnobrązowymi, połączonymi z drewnianymi dodatkami i ogromnym lustrem, w którym mogłabym się przeglądać bez końca. Na półce stało tyle kosmetyków, nie wiedziałam od czego zacząć, milion kremów, żeli, a każdy do czego innego. Użyłam na dobry początek żelu do twarzy, nałożyłam delikatnie krem i poszłam do garderoby no i tam dopiero miałam dylemat. Nie miałam bladego pojęcia co mam ubrać, nie dlatego, że nic nie miałam do ubrania, ale dlatego, że najchętniej ubrałabym wszystko. Ale w końcu zdecydowałam się na czarne rurki, biały, dopasowany t-shirt, beżowy kardigan, do tego jeszcze długi naszyjnik, parę dodatków i oczywiście CONVERSY, o których wcześniej mogłabym sobie tylko pomarzyć. Tak ubrana zeszłam na dół. Mama spojrzała na mnie miłym wzrokiem i dodała
-Jak zwykle, nasza córeczka nawet na śniadanie wygląda idealnie- hmm, czyżby podobał jej się mój strój? To nawet miłe. Mogłabym to robić codziennie. To jak gra i jedna wielka układanka, co do siebie pasuje a co nie. Zjedliśmy razem śniadanie. Rozmawialiśmy o wszystkim. No i faktycznie czułam się jak bym należała do tej rodziny od początku. Nagle zadzwonił telefon.