sobota, 1 września 2012

Rozdział 1

                - Wstawaj Aby! Już godzina 7 rano- obudził mnie głos mojego budzika. Bardzo szybko wstałam i poszybowałam wprost do łazienki. Sama toaleta nie zajmuje mi zbyt dużo czasu. Maksymalnie 15 minut. Później zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Oczywiście w domu już nikogo nie było. Dlaczego ja się cały czas łudzę, że kiedyś zamiast budzika usłyszę głos mamy, która mnie obudzi swoim spokojnym głosem, zrobi mi śniadanie i pożegna się ze mną machając mi, kiedy będę wychodziła do szkoły. Czy to wszystko aż tak wiele? To bardzo dziecinne, ale ja nigdy tego nie doświadczyłam, dlatego wciąż marzę i rozmyślam o tym co by było gdyby...? Czy to wszystko to aż tak wiele? Moje rówieśniczki mają to wszystko na porządku dziennym, nie doceniają tego, a mimo to  los ich tak hojnie obdarowuje. Może pomyśleliście teraz, że jestem egoistką, która cały czas użala się nad sobą, ale to nie prawda. Nie o to chodzi, ale kiedy rano wstajesz i otwierasz oczy i zdajesz sobie sprawę, że w domu nie ma już żadnej bliskiej Ci osoby, jesteś sama, zaczynasz czuć się nieswojo, tak obco. Ja mam tak na co dzień. Moi rodzice wybrali karierę, dla nich jestem nikim. Nie jestem, ani managerem gwiazd, ani znanym chirurgiem plastycznym. Jestem po prostu sobą- Abigadejlą Crunch. Dla znajomych Aby. Już od urodzenia, rodzice wiązali ze mną ogromne nadzieje, że będę kimś więcej, jakąś gwiazdą. Idealne połączenie osoby inteligentnej, wykształconej z osobą zorganizowaną, bystrą, poszukującą wyzwań i wrażeń. Osobą, która liczy się wśród ludzi sławy, a niestety jestem tylko uczennicą liceum, która nie odkryła w sobie jeszcze żadnego talentu i to chyba jest dla mnie największym ciosem. Córka tak światowej i znanej pary państwa Crunch jest zwykłą dziewczyną, którą szanują tylko najbliżsi przyjaciele Tom i Kate. Dla nich jestem choć trochę więcej warta i szanują mnie za to kim jestem w odróżnieniu do moich rodziców. Może głupio to brzmi, ale chyba nie tak wyobrażali sobie swoje wymarzone dziecko, jak dla mnie to po prostu do tego jeszcze nie dorośli. Moja mama bardzo rzadko bywa w domu. Jak już napisałam jest managerem nastoletniej gwiazdy, idolki każdej nastolatki w całych Stanach- Kim Houart. Według niej Kim powinna być dla mnie wzorem idealnej córki. Cały czas jest w trasie, mało kiedy wraca do domu, praktycznie się nie widujemy, a nawet swój wolny czas zamiast poświecić mi, przeznacza go na spotkania przy kawie z Kim. Ona traktuje ją jak drugą córkę, tą lepszą oczywiście.  Nie chodzi tu o zazdrość, ale mam 17 lat i chciałabym choć trochę poczuć się jak normalna nastolatka. Dodatkowo mój własny ojciec już zapisał mnie na kilka operacji plastycznych w swoim gabinecie, ponieważ jak to powiedział, z taką urodą bardzo szybko skończę karierę, na amerykańskim rynku. Nie myślcie sobie, że to z miłości, czy z chęci pomocy. Po prostu wstyd mu przed znajomymi z branży. Ojciec plastyk, a twarz córki przypomina ogra, dobrze, że kolor cery mam jak inni ludzie, a nie zielony, bo wtedy chyba bym już zwariowała, ale dobrze mi z tym i nie zamierzam tego zmieniać. Resztę opowiem  Wam później, bo nie chcę spóźnić się do szkoły. Spóźnione wejście do klasy naraziłoby mnie na zbędne komentarze i wyzwiska, a po co?

4 komentarze:

  1. Spodobał mi się twój blog i będę tu częściej wpadać . :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz zaczęłam czytać, ale nadrobię zaległości. Pierwszyy wpis jest boski, szkoda, że Aby ma takich rodziców :( liczę, że jej marzenie się spełni i, że zawsze będą przy niej Tom i Kate...
    Chociaż... Na pewno coś się skomplikuje... Mam rację? :D
    Zapraszam do siebie:
    http://my-moments-with-one-direction.blogspot.com/
    Nie tylko dla fanów 1D :)
    Proszę, przeczytaj i oceń szczerze. Sama jesteś blogerką, więc wiesz, ile to dla mnie znaczy :)

    OdpowiedzUsuń

Błagam , nie dodawajcie w komentarzach samych linków, takie komentarze będą od razu usuwane. Oczywiście praktykuję zasadę- komentarz za komentarz, obserwacja za obserwację ;*