-Pewnie Tom czegoś zapomniał- powiedziała Kate.
- Pewnie tak. W sumie jak zawsze-rzekłam i ze zdenerwowaniem szukałam telefonu. Nie wiem czy Wy też tak macie, że słyszycie, że dzwoni Wam telefon, ale nie wiecie gdzie? Nienawidzę tego. I to szukanie, bo jak przestanie ktoś dzwonić, to oczywiście będzie trzeba oddzwonić, a jak każda nastolatka cierpię na brak kasy na koncie. No na reszcie. Znalazłam telefon! Wsadziłam go do kieszeni kurtki, a że kurtka była w szafie to trochę mi to zajęło. Ku mojemu zdziwieniu zamiast Toma zobaczyłam, że dzwoni tata. No teraz to dosłownie ugięły się pode mną nogi. Stało się coś? no i znowu zawaliło moją głowę milion pytań na minutę.
-Słucham-powiedziałam odbierając telefon.
-Cześć kochanie.- powiedział tata dziwnym głosem.
-Coś się stało?-zapytałam-wszystko w porządku?- dodałam.
-Tak wszystko w porządku. Dzwonię żeby zapytać się jak się czujesz i czy wszystko w porządku?
-W jak najlepszym, dlaczego pytasz?-zapytałam. Nic z tego nie rozumie, kiedy jest w domu nie rozmawiamy prawie w ogóle ze sobą, a teraz kiedy teoretycznie nie ma czasu, dzwoni i pyta się mnie co u mnie słychać i czy wszystko ok? coś mi się tu nie zgadza. To wszystko było by za banalne.
-Nie no tak tylko- powiedział próbując się wykręcić- bo wiesz. Masz jakieś już plany na wieczór?
-Tak.-odpowiedziałam
-Na prawdę- powiedział jakby z radością w głosie
-Jemy razem kolację?- no i w tym momencie w słuchawce zapadła cisza-Halo? jesteś tam?
-Jestem, jestem. Byłbym zapomniał, no oczywiście, że tak. Wiesz, miał bym do ciebie ogromna prośbę, czy mogłabyś dostarczyć mi jak najszybciej moje przemówienie, które przygotowałem na dzisiejszy wieczór? Przy tym wszystkim zapomniałem zabrać go z domu.- no i ja po prostu wiedziałam, że ma jakiś ukryty cel w tej rozmowie, dzwoniąc do mnie, to nie było takie bezinteresowne zainteresowanie się życiem i sprawami córki. Ale co mam teraz zrobić? zacząć mu robić wyrzuty przez telefon? Przecież on i tak nic nie rozumie, w innym przypadku nie dzwonił by do mnie. O tej sytuacji będę musiała z nim porozmawiać przy dzisiejszej kolacji.
-Ale gdzie ono jest?
- Powinno być na moim biurku w czarnej teczce.
- Wezwę taksówkę i postaram się przyjechać jak najszybciej.
-Zadzwoń jak będziesz dojeżdżać. Ja będę czekał przed wejściem, jeżeli ktoś by pytał kim jesteś, powiedz, że to nie jego sprawa, bo wiesz, kręci się tam mnóstwo paparazzi i oni tylko szukają jakiś sensacji. Zadaliby ci parę głupich pytań na które byś nie znała odpowiedzi, a kolejnego dnia zniszczyli by naszą rodzinę stawiając w jak najgorszym świetle. Pamiętaj nie rozmawiaj z nikim.- przestrzegał mnie tata.
- No oczywiście, przecież wiem jacy oni są wścibscy. Potrafią zniszczyć każdego. A na takich ludzi jak ty czy mama polują jak hieny. Będę za piętnaście minut.
-Dziękuję ci bardzo, co ja bym bez ciebie zrobił- powiedział żegnając się ze mną. No właśnie, co on by beze mnie zrobił? Ok, mam nie wiele czasu, więc podaruję sobie zbędne przemyślenia.
-Pa-rzekłam rozłączając telefon. No i teraz muszę szybko wytłumaczyć co i jak.
-Wszystko w porządku?- zapytała zaniepokojona.
-Tak, tata dzwonił, że zapomniał teczki z przemówieniem i chce żebym mu przywiozła, nic dziwnego, on nigdy nie dzwoni bez powodu- wytłumaczyłam- mogłabyś wezwać taksówkę? ja pójdę poszukać tego przemówienia.
-oczywiście, że tak- no i oczywiście znowu kochana Kate mi pomaga. No i jak powiedziałam tak zrobiłam. Weszłam do jego pokoju i oczywiście na biurku zamiast jednej teczki zastałam miliony karteczek, kartotek pacjentów, notatek, teczek. Nie dziwię się, że o niej zapomniał. Odszukanie właściwej zajęło mi trochę czasu, ale co zrobić. Poszłam z powrotem do pokoju, przebrałam się w elegancie ubranie, żeby tata się za mnie nie wstydził i razem z Kate zbiegłyśmy na dół. Zamknęłam dom i wsiadłyśmy do taksówki. Poprosiłam kierowcę by jechał przed hotel Dana Palace. Oczywiście przez całą drogę rozmawiałyśmy. Hotel ten jest najbardziej ekskluzywnym hotelem w New Cam. Każdy marzy, żeby choć jedną noc spędzić w takim miejscu, ale przeciętnego mieszkańca New Cam, po prostu nie stać. Całe 35 piętr, oszklone, a widok z okien ukazywał całą panoramę miasta. Po prostu bajka. Po jakimś czasie byłyśmy na miejscu naszym oczom ukazał się hotel. Powiem tak, generalnie nawet z zewnątrz robi bardzo duże wrażenie, ale teraz nie to było najważniejsze. Muszę znaleźć tatę. Rozglądałam się przez szyby samochodu, ale na daremne, musiałam poczekać, aż kierowca zaparkuje pojazdem. Przed wyjściem uprzedziłam Kate o natrętnych paparazzi.
-wiesz, proszę zostań w taksówce, ja zaraz wrócę-poprosiłam ją.
-dobrze, jak by coś się działo to dzwoń- powiedziała. Wyszłam z taksówki i poszłam w stronę hotelu. Zadzwoniłam w międzyczasie do taty. Poinformował mnie, że właśnie wyszedł przed drzwi. Podeszłam tam i szczerze się przyznam, nie widziałam tam żadnych paparazzi, ale lepiej być ostrożnym. Podszedł do mnie jak by zmieszany, ale ja wręczyłam mu przemówienie.
-dziękuję ci bardzo, na prawdę mi głupio, że musiałaś przyjeżdżać w to okropne miejsce.
- w porządku. A co z dzisiejszą kolacją?- zapytałam.
-Bo wiesz, wszystko się posypało w chwili, kiedy okazało się, że nie zabrałem ze sobą przemówienia, no i cały program jaki mieli zaplanowany organizatorzy przesunął się, przepraszam, ale będę dzisiaj późno.
-Ale obiecywałeś-powiedziałam z nadzieją w głosie.
-Przepraszam, jeśli cię zawiodłem, ale niestety tak już jest w mojej branży. Posada zmusza mnie do przebywania na takich bankietach.
-przepraszasz? tato, zawsze obietnica była dla nas czymś wielkim, a ty to łamiesz.
-Była kiedy byłaś dzieckiem, teraz jesteś już prawie dorosła.
-Jak możesz mi takie coś robić?- w tym momencie podszedł do nas jakiś mężczyzna w garniturze. Wyglądał na jakiegoś szalonego doktorka, ale sprawiał wrażenie, jakby znali się z tatą od lat.
-Kto to jest?- zapytał ciekawskim głosem, spoglądając na mnie z pogardą.
-Kto ta dziewczyna?- zapytał mój ojciec.
-Znasz ją?
-yyy...-zająknął się- nie znam, pierwszy raz ją widzę, wiesz prosi mnie o jakieś datki dla ubogich- w tym momencie zaniemówiłam. Poczułam jak bym dostała od kogoś w twarz.
-Masz tutaj pieniądze i wracaj do domu- tata włożył mi w dłoń sto złotych i odwrócił się na pięcie podążając z tajemniczym mężczyzną w kierunku wieżowca.
just found your blog and love it! followed you in gfc, hope you will follow back! http://xxxloveisbeautyxxx.blogspot.ie/
OdpowiedzUsuńOoO wow nieźle..
OdpowiedzUsuńI co dalej?
Jej tata ma niezłą taktykę ale pff wredne to jest ;D
Czekam na nn ;D
dziekuje za odwiedzinki:) obserwuje :)!
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńrozdział przeczytam kiedy indziej, bo teraz nie mam czasu, ale wpadnę tu za parę dni i nadrobię zaległości:D pozdrawiam:)
Dziękuję za komentarz na moim blogu ; * i obserwuję ! a więc liczę na to samo ; )). + Będę wpadać częściej < 3
OdpowiedzUsuńinteresująco. ;) Dzięki za komentarz + obseruję :*
OdpowiedzUsuń