czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 14

Zobaczyłam mamę. Byłam przygotowana na najgorsze. Na te wszystkie kazania, które prawią rodzice swoim dzieciom, kiedy zrobią coś źle.
-Wiesz która jest godzina?- zapytała zmartwionym głosem.
-Przepraszam, zasiedzieliśmy się i zgubiłam całkowicie poczucie czasu.
- Odchodziłam od zmysłów, bałam się, że coś ci się stało.
-Przepraszam, na prawdę nie chciałam, ale obiecuje, że się to nie powórzy.
- Dobrze, mam nadzieję, że to faktycznie było ostatni raz. No i jak? Opowiadaj. - powiedziała zaciekawionym głosem.  No i teraz mnie zamurowało co ja jej mam powiedzieć? To na prawdę nowość, moja mama nigdy się mną nie interesowała, moimi sprawami, co robię, kiedy mnie nie ma, a tu takie zaskoczenie. Co ja mogę powiedzieć mamie, bo przyjaciółce to co innego, mogę powiedzieć wszystko, ale mamie?
-Michael zabrał mnie w miejsce gdzie się spotkaliśmy pierwszy raz.
- Nad jezioro?- zapytała. No teraz to już na prawdę nie wiem skąd ona takie rzeczy wie.
-Tak, ale skąd wiedziałaś, że zabrał mnie nad jezioro?
- Zawsze kiedy coś się działo złego, albo miałaś jakieś problemy, uciekałaś tam. Mimo wszystko wiedziałam, że tam ci nic nie grozi, bałam się, że  zrobisz jakieś głupstwo.
- Ale co by się miało stać?
-Nie nic, tak tylko mówię- powiedziała zmieszanym głosem.-idź już lepiej spać, musisz dużo odpoczywać, a nie przemęczać się.- kontynuowała, ale jej ton głosu nieco się zmienił. Wyczułam w jej głosie zmieszanie, zaniepokojenie. Ale nie zastanawiając się dłużej, pożegnałam się z mamą i poszłam do swojego pokoju. Czułam się na prawdę zmęczona. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Znowu moją głowę zasypało milion myśli na minutę. Dzisiejszy dzień był na prawdę cudowny. Wprost jakby scena wyrwana z komedii romantycznej. Myśląc i marząc pogrążyłam się w błogim śnie. Kiedy się obudziłam, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 10. Wstałam, udałam się wprost do łazienki. Umyłam się i powędrowałam wprost do mojej garderoby. Na zewnątrz było zachmurzone, znowu mam ogromy dylemat, co ubrać? Ale w końcu  postanowiłam ubrać beżowy sweterek, brązowe jeansy, a do tego dobrałam dodatki takie jak brązowy komin i pasek. Ubieranie, a raczej wybieranie, zdecydowanie zabiera mi za dużo czasu, muszę nad tym popracować. Zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie popijając kawę.
-Dzień dobry! W końcu wstał nasz aniołek, w kuchni na blacie masz zrobione kanapki. Mam nadzieję, że będą ci smakowały- powiedział tata spoglądając na mnie troskliwym wzrokiem- dodam, że sam je robiłem. Do momentu kiedy nie wróci Kris z urlopu, musimy sobie jakoś radzić.
- No tak, tak. Dziękuję, na pewno będzie smakować- nie zastanawiając się dłużej nad tym co powiedział tata pognałam w stronę kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i zabrałam się do jedzenia. Kanapki były bardzo smaczne. To może głupie, ale dawno nie jadłam posiłku który przygotowali by moi "starzy" rodzice.
- Smakowało? - zapytała mama wchodząc do kuchni.
- No oczywiście, najlepsze kanapki jakie kiedykolwiek jadłam.
-Cieszę się bardzo, wiesz, nie poznają cię zupełnie od pewnego czasu, jesteś jakby kimś innym.- o ja nie mogę, jakaś inna? Czy ona się zaczyna domyślać? Nie no spokojnie, co ja za głupoty wygaduje. Jak może zdemaskować coś, o czym nikt nie ma bladego pojęcia. O tym wiem tylko ja. Wdech i wydech.
- Mamo, wydaje ci się, dalej jestem tą samą Aby, za niedługo znowu wrócę do normalności i do tego co było kiedyś.- powiedziałam z ulgą w głosie.
- Kochanie, jesteś jaka jesteś, ale nie mówię ci tego złośliwie, wręcz przeciwnie, uważam, że po tym feralnym wypadku zmieniłaś się na plus. Jesteś bardziej wesoła, nie kłócisz się z ojcem, cieszą cię nawet najmniejsze drobnostki. Po prostu jak tak czasem siedzę i myślę, to po prostu dochodzę do wniosku, że jestem dumna z mojej kochanej córeczki, bo wyrosła na mądrą i rozsądną dziewczynę.- no i w tym momencie znowu zachciało mi się płakać, ale dość z tym. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Widać, bardzo zaskoczyło ją moje zachowanie, ale tuż po chwili, zrobiła to samo.
- Wiesz skoro takie zmiany, nie chcę nalegać, może chciałabyś ze mną i z ojcem pójść do kościoła?- zapytała nieśmiałym głosem.
- Do kościoła? - czemu mam iść do kościoła, przecież jestem kimś innym, jak się obudzę z tego pięknego snu, wtedy będę chodziła do kościoła i wrócę, do tego co było kiedyś. Nie mam czasu na takie rzeczy, wolę w tym czasie porobić coś innego.- wiesz mamo, nie sądzę, zostanę w domu.
- No cóż, nie będę cię namawiać, wręcz przeciwnie, lepiej zostań w domu, niż jak byś miała iść tam z przymusu. Sama musisz wybierać w życiu, jesteś już dorosła, nie mam już nad tobą takiej władzy jak kiedyś.- powiedziała lekko zasmuconym głosem. - Jeżeli jednak byś zmieniła zdanie, to za 10 minut wyjeżdżamy- dodała. Ja poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a łzy same cisły do oczu. Co ja właściwie wyrabiam, wole malować paznokcie niż iść do kościoła? Czy ja już kompletnie zwariowałam. No dobra, zmieniło się moje życie nie do poznania, ale dlaczego zaczynam gubić po drodze sławy i pieniędzy , wartości, które kiedyś były dla mnie najważniejsze? To babcia uczyła mnie jak się modlić, całe życie narzekałam, że nie jestem jak inne nastolatki, że nie mogę tak jak one siedzieć w pierwszych ławkach pomiędzy obojgiem rodziców. Zawsze siadywałam w rogu pod chórem, aby tylko nie zwracać na siebie uwagi i abym nie musiała widzieć tego wzroku litości, który kierowali inni ludzie w moją stronę. Przecież w końcu spełniło się moje marzenie, ale jest za mało kolorowe i ciekawe w porównaniu do tego co dzieje się w moim życiu. Obrałam sobie teraz nowe cele i wartości, które zaślepiły mnie całkowicie. Babcia na pewno była by smutna, kiedy zobaczyłaby co ja wyprawiam. Nie zastanawiając się dłużej biegłam na dół i zobaczyłam wychodzących rodziców.
-Poczekajcie na mnie!- zawołałam. Ubrałam szybko buty i kurtkę i pobiegłam za nimi. Widok mojej mamy był bezcenny. W drodze do samochodu zapytała mnie, co się stało, że po tylu latach zmieniłam zdanie. Cóż, szłam obok niej wpatrując się ze wstydem w ziemię. Gdyby ona wiedziała jak było na prawdę, co się stało i dlaczego tak się zachowuję. Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy już na miejscu. To był ten sam kościół do którego chodziłam. Wchodząc do środka zobaczyłam moje "stare" miejsce. Ale nie czułam smutku, wręcz przeciwnie, czułam radość. To puste miejsce uświadomiło mi tylko jedno, że nie ma już starej Aby i w tym wymiarze nigdy jej nie było. Po skończonej mszy wyszłam i zobaczyłam Toma i Kate. Bardzo się ucieszyłam. W końcu jakieś znajome twarze, przecież oni mi nigdy nie uwierzę, czuję że będę musiała odbyć z nimi bardzo długą rozmowę, aby im wszystko opowiedzieć. Uradowana podeszłam do nich.

*Proszę Was bardzo, jeżeli czytacie, to komentujcie, na prawdę tak nie wiele, a tak niesamowicie cieszy i motywuje do dalszej pracy. pozdrawiam :*
** dodaje nowy element do postów amianowicie coś z  SZAFY ABY i nie tylko (obrazki i zdjęcia) ? myślicie że to dobry pomysł ? ;>

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział zresztą jak wszystkie i dzięki za komenta na moim blogu i postanowiłam że posty jednak będę dodawać w piątek lub sobotę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło się czyta tak płynnie <3

    http://everything-nic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc świetny, niesamowity, cudowny, idealny i mogła bym tak wymieniać nie wiem ile jaki jest ten rozdział ale po prostu strasznie mi się podoba:)
    Nie mogłam się go doczekać i ucieszył mnie również twój komentarz u mnie na blogu, masz racje każdy komentarz nawet niewielki bardzo cieszy i motywuje kochana. Oczywiście zapraszam do mnie jutro postaram się dodać nowy rozdział http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny,intrygujący i nie mogęsię doczekać co zdarzy się dalej .

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam wygląd twojego Bloga *.*
    Rozdział naprawdę cudowny. Szkoda tylko że taki krótki. Hm.. a moze mis ie wydaje, bo jest wciągajacy xd Twój styl pisania jest świetny, doskonale oddajesz emocje bohaterki.

    Hmm moim zdaniem powinnaś dodawać obrazki, ale nie za dużo. Jeden, dwa na post, a nie jak w niektórych blogach 6 obrazków na jeden rozdział..
    Ogólnie to wole wyobrażać sobie strój, pomieszczenie itp a nie widziec je na zdjęciu, ale kilka obrazków nie zaszkodzi ;D

    Pozdrawiam.
    http://dzieki-problemom-dostrzegamy-radosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wieki nie bylam w Kosciele :D... moze mi tez czasem by sie przydał taki 'powrót' ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne !
    jestem ciekawa co dalej..
    dodaj nowy rozdział jak najszybciej ! ;D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. masz bardzo ciekawy styl pisania, lekko się czyta ;3
    tak trzymaj ! bo to najważniejsze, żeby nie przynudzać
    czytelników : d
    ogólnie wygląd też mi się podoba. przeczytałam jak na razie
    ten rozdział ,ale obiecuję że to nadrobię !
    postanowiłam zaobserwować .. mam nadzieję że również zostawisz
    po sobie ślad na moim blogu ?
    live-while-we-arre-young.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne! :D


    younglonelysoul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ! Czekam na kolejny :)

    Wpadnij jeśli chcesz :)
    www.gabrielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Super blog obserwuję i liczę na rewanż :** http://crazylife648.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Błagam , nie dodawajcie w komentarzach samych linków, takie komentarze będą od razu usuwane. Oczywiście praktykuję zasadę- komentarz za komentarz, obserwacja za obserwację ;*